W tym filmie nie chodzi o zombie i całą resztę. Chodzi o ludzkie zachowania w momentach katastrofy. Ja daje 8, bo fil pokazuje dokładnie jak ludzie walczą o samych siebie, nie zważając na miłość i zasady.

Znakomite kino.
Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci (ks. Jan Twardowski)

Niewielka grupka podróżników przemierza post-apokaliptyczne zakątki Australii w poszukiwaniu schronienia przed infekcją, która dziesiątkuje ludzkość.
To tyle jeśli chodzi o fabułę. W filmie nie ujrzymy jednak zombie. Ocaleni mówią o ludziach zarażonych, którzy zabijają zdrowych, jednak w filmie praktycznie ich nie...

generalnie to jest film psychologiczny, męczący i nudny jak przysłowiowe flaki z olejem. jeśli ktoś ma ochotę na "studium człowieka wobec apokalipsy zombi" to proszę bardzo, ale patyczki w oczy by się nie zamknęły : ). jeśli ktoś liczy na klasyczny film akcji z gatunku, nawet niech nie próbuje oglądać : )

Faktycznie nie chodzi tu o zombie, a o moralność człowieka, jakie granice jest w stanie przekroczyć w momencie ostatecznym, bądź też jak potrafi być słaby, no i cała ta filozofia w momencie walki o przetrwanie, którą już gdzieś widziałam w podobnym gatunku. Tutaj jednak mnie nie przekonali, słabo to zagrane i pokazane....

a płaczki które non stop w różnych formach były prezentowane przez główną bohaterkę, bardzo drażniły. Temat coraz częściej wykorzystywany, czyli zainfekowani niebezpieczni ludzie przed którymi trzeba uciekać, ale nie ma dokąd etc... ale tym razem totalnie zmarnowany. Nie warto.

jw. totalne dno!