Racja, aktor powinien być wszechstronny, a on taki nie jest, przynajmniej nie dostał szansy zagrać kogoś poważnego.
ano ja widziałem go tylko w komediach lub podobnych - lekkich - filmach. jestem nawet ciekaw jak poradziłby sobie z rolą w poważniejszym dramacie
aktor powinien być dobry w tym co robi, czyli w graniu. On gra takiego kumpela-idiote i jest w tym świetny. Carrey, Wiliams, "Jaś Fasola" też nie dostawali (ten co gra Fasole to chyba nigdy) nie dostawali poważnej roli, a jak dostawali to nie zawsze im to szło dobrze (Carrey w 23 zagrał poniżej przeciętnie). Ważne aby grał dobrze to co mu dają, a dają mu to w czym jest naprawadę świetny
tyle że Carrey i Atkinson grają świetnie. każdy film z nimi bardzo wiele zyskuje, ponieważ są bardzo dobrymi aktorami. oni są stworzeni do komiedii. zać Seth w każdym, który oglądałem, gra tak samo. i o to się tu rozchodzi
co do Carreya to się mylisz, natomiast Atkinson ...hmm.. w wielu filmach to on nie grał poza Jasiem Fasolą
A oglądaliście którąś część "Czarnej Żmiji"? Bo tam gra zdecydowanie inaczej, nawet jak gra też idiotę (pierwsza seria).
Dokładnie Carrey nie gra tylko takie idiotę, polecam filmy Zakochany bez pamięci i Numer 23 pierwsze lepsze z brzegu od razu widać że Carrey to świetny aktor.
A Seth no cóż nie lubię filmów z nim jakoś nie śmieszą mnie głupie żarty w stylu Ali G czy Borata ...
No może z Carreym to nie był trafny strzał, choć jak pisałem w 23 to była klapa, a Zakochany bez pamięci to cud. No, ale Seth też ma jeszcze szanse zagrać w dramacie (jeden był planowany, sam nie wiem co z tym filmem dalej).
masz może na myśli film 50/50? http://www.filmweb.pl/film/50+50-2011-537177 już od jakiegoś czasu chcę obejrzeć ten film
Nie. Inny, nie będę teraz szukał. W tym filmie Seth znów zagrał tam typowego kumpla, któremu w głowie seks i piwko. Ale mimo wszystko, zagrał to dobrze z nutką dramatu. Właśnie to była dobra rola, bo film jest naprawdę dobry. Seth zagrał tam komediowo, ale również dramatycznie co świetnie tam zadziałało. No ... znów zagrał to co rola od niego wymagała. Zresztą cała trójka głównych bohaterów dała radę. Polecam film, ale nie podchodzić do tego jak do totalnego dramatu. Podobny nieco do 500 days of summer. W summer nowe podejście do miłości (realistyczne), a tu ludzkie podejście do raka, bez fajerwerków, kosmicznej walki i tragizmu. Zresztą.. ostro broniłem ten film tam na forum, bo ludzie w obecnych czasach lubią właśnie przerysowane filmy. Takie z skrajności w skrajność.
Trochę to nudnę, ale przynajmniej mam pewność, że film z nim będzie choć trochę zabawny:) Zawsze gra takich delikatnie mówiąc roztargnionych kolesi, ale ma swój urok:P
Pozdro