Może i jestem "ciemna masa"... ale totalnie mi sie tu nic do niczego nie klei. Proszę o jakieś objaśniania...
Chciałbym tobie w jakiś sposób to wyjaśnić ale nie dla mnie to dno. Właściwie chodzi w tym o to że ktoś tam odnalazł robaki i wyszczególnił konkretnie takie które po znalezieniu sie w ludzkim organizmie działają w sposób porównywalnym do tabletki gwałtu w którym chodzio to że osoba ta podatna jest na czyjeś polecenia ale rozwija ie w ciele bardziej jako rak. Później przepisuje ona (Kriss) cały swoj majątek na sprawce nie pozostawiając sobie nic. Po tym wszystkim ratuje ją gość który ma na koncie kilka innych przypadków Potem spotyka meżczyzne w ktorym sie zakochuje wychodzi mąż. On zaś obserwując jej achowania dochodzi do wniosku że coś z nią nie tak i postanawia pomóc jej w rozwiązaniu problemu. Razem dowiadują się o ingerencji w jej organizm i znajdują przyczynę tego zabijając tego rolnika który nasłuchiwał przyrode w poszukiwaniu tych robaków tworzac muzykę do ich zwabiania. Odnajdują liste nnych osób i razem postanawiją zając sie opuszczonym przez właściciela gospodarstwem. to jest moja interpretacja możliwe że denna jak ten film..
Strasznie mnie zachecilo, pigulka gwaltu, rak, robaki zwabiane muzyka - miodzio. Zgodnie z moim nickiem chcialabym koniecznie dowiedziec sie, co bral scenarzysta? To bede tego unikac. Ale dzieki za streszczenie : ) Oszczedziles mi straty czasu
Dzieki za oszczedzenie mojego czasu. Przebrnelam kilka minut i malo co nie zwymiotowalam a i tak mam grype wiec sie slabo czuje.
Gdyby film byl normalny to zauwazylam bym kolory i emocje ...film jest obrzydliwy i nie moge sie zmusic zeby to obejrzec.
cudowny, hipnotyzujący, wizyjny, surrealistyczny i na dodatek okraszony wspaniałą muzyką, zdjęciami i niejednoznaczną, tajemniczą fabułą. ktoś, kto daje temu arcydziełu 1/10 jest dla mnie totalnym ignorantem i filmowym pariasem.
byc moze masz racje :P
mozliwe ze slabiej rozumiem sztuke,ale zdaje sie ze totalnym ignorantem nie jestem....
Jednak larwy , te robale sa tak okropne ze mi sie zwymiotowac chce, nie dam rady obejrzec
Nie dalem rady obejrzec. Za drugim podejsciem dobrnalem tylko do polowy. Tak bezemocjonalnie grali ci aktorzy jakby byli ciagle obrazeni.
http://www.slate.com/blogs/browbeat/2013/04/09/upstream_color_faq_analysis_and_t he_meaning_of_shane_carruth_s_film.html - po angielsku, nie chce mi się tłumaczyć na polski, bo zdecydowanie za długie
Co to za przyjemnosc obejrzec film, nie wiedziec o co chodzi a potem szukac na internecie streszczenia filmu?
Gra kolorów: żółty-strach, oznacza też tego faceta rolnika,wszystko co źle wpływa na bohaterów, sadze też, że uwidacznia manipulację bohaterami i zależność od rolnika , niebieski-basen(to w nim Kris dochodzi do tego co się z nią stało,niszczy też żółtą orchideę), niebieskie orchidee, wchłonęły wodę z rzeki w której utopiono świnie(też symbol bo to one ratowały bohaterów, to ich części ciała rolnik wszczepiał ludziom z robakami) okladki płyt rolnika byly niebieskie to dzięki nim doszli do tego co się z nimi stało. Na koniec po zabiciu rolnika wszyscy wykorzystani przez niego przemalowują farmę, a kris zaczyna chorować świnie. Ten film jest pełen symboli tylko trzeba uważnie oglądać.
Jeśli nie wiadomo, o co w filmie chodzi, to zapewne o miłość. Moja interpretacja filmu:
Są pokazane trzy fazy bycia człowiekiem:
1. bycie dla siebie - robak
2. bycia dla drugiej osoby - świnia
3. bycie dla wszystkich innych - orchidea
Przemiana zaczyna się od tego, że osoba traci wszystko (kasa, praca, dom), co zmusza ją do refleksji nad światem. Wcześniej niezależne jednostki żyły tylko dla siebie – symbolem „tabletka gwałtu”.
Następny etap to bycie dla drugiej osoby, poznawanie siebie nawzajem, ale i – symboliczna wanna – czyli schowanie się przed światem i innymi ludźmi.
I trzeci, ostateczne wyjście poza „Ja”, miłość do całego stworzenia – tutaj opieka na świniami i harmonia z otoczeniem.
Zdaje mi się, że ważniejsze od logiki zdarzeń w tym filmie jest ta muzyka: kontemplacyjna, jakby trasowa, służąca wewnętrznej przemianie bohaterów i widza.
Dzięki mozgokop, najlepsza interpretacja na jaką natrafiłam, bardzo mi się podoba, krótka, zwięzła i co jest największym jej plusem, pozytywna.
Nie jestem zbyt dobra w rozszyfrowywaniu symboli, ale... Wydawało mi się, że martwe młode świnie sprawiały, że orchidee zmieniały kolor na niebieski, dzięki czemu zagnieżdżały się tam robaki, z których tworzono narkotyk.
Kiedy ta brunetka krążyła wokół drzewa ze zbolałą miną, że orchidee są białe to czułam taką satysfakcję, że nawet sobie nie wyobrażacie. A tego pożal się borze zielony rolnika to bym skazała na dożywotnie tortury. Jak można tak zabijać biedne zwierzęta ><
Ogólnie to strasznie pogmatwany film i zapewne nie rozumiem większości jego przekazu, ale to co zrozumiałam (albo wydaje mi się, że zrozumiałam, w końcu co osoba to interpretacja) wywarło duże wrażenie. Mam nadzieję, że jak wrócę do niego za parę lat to zrozumiem w całości :)
To jeden z tych filmow, ktore maja w miare prosta historie, ale opowiedziane sa w taki sposob, zeby tak naprawde nikt tej historii nie poznal.
Mi się wydaje tutaj, że te świnki to metafory ludzi. Świnka pomaga wyzrdowieć z robaka tej dziewczynie tak jak jej mąż pomaga jej wyzdrowieć z szaleństwa. Świnki toną - ludzie mają kryzys i słyszą głosy, chowają się w wannie. Główna bohaterka wydaje mi się szalona, nie wie czyje są wspomnienia, traci pamięć i momenty w filmie są pokazane z jej perspektywy.
Może cały wątek z robakiem to metafora jej choroby? Co sądzicie?
Świnka nie pomaga "wyzdrowieć z robaka". To jest kolejna faza jego życia. Farmer zwabia Kris żeby zdobyć robale i przenieść je do świń. Później, jak zauważyłaś, człowiek i świnia są ze sobą w jakiś sposób połączeni — to, co przytrafia się śwince w pewnym stopniu wpływa na człowieka (np. domniemana ciąża Kris). Widać to też na początku filmu, kiedy chłopcy z zamkniętymi oczyma wykonują te same ruchy.
Ogólnie nie wiem jaki cel ma farmer. Sądziłam, że jest w jakiejś zmowie ze złodziejami, ale późniejsze sceny mi tego nie potwierdziły. Może prócz tej, w której morduje prosiaczki by mógł się zamknąć cykl życia robali i by złodzieje mogli produkować środek odurzający. Film jest dla mnie w znacznym stopniu niezrozumiały. A myślałam, że Primer tego samego twórcy jest trudny;)
I to, że jest happy end. Zawsze lepsze to, niż Geniusze Kina i inne Bergmany, którzy dają ci tyle samo minut, ale z gorszą muzyką albo i bez, tyle samo bezsensownych spojrzeń, i o wiele więcej równie idiotycznych dialogów. A potem ci mówią, żebyś i tak się sam zastanowił. Tu przynajmniej wiem, że jest ok na końcu. I jest fajnie.
[SPOILER] Całkiem niezłe są powyższe interpretacje. Dla mnie jednak ten film jest alegorią elementów świata, które nami rządzą, a na które nie mamy wpływu. Cała sprawa z cyklem życia pasożyta jest odbiciem tego, że zarówno siły natury jak i inni ludzie bez przerwy wykorzystują nas do swoich celów, więc każdy z nas jest tak naprawdę miotającym się w sieci wzajemnych zależności i chaotycznym świecie zwierzęciem. "Sampler" (czyli facet od nagrań dźwięku i hodowli) jest bujającym w obłokach kolekcjonerem, "Złodziej" wykorzystuje ofiary finansowo, a "Ogrodniczki" handlują nielegalną substancją - nieważne jaka jest motywacja każdego z nich - mają wpływ na życie bohaterów czy oni tego chcą, czy nie.
Dla mnie "alegoria" jest czymś idiotycznym. Bo pomyśl - po co utrudniać, skoro to samo można powiedzieć prościej, a nawet dosłownie?. Nie tyczy się czasów, kiedy nie można było mówić dosłownie - ale dziś, na zachodzie? Dobra, zabijemy poezję, ale za to lepiej się dogadamy, a czy nie o to zawsze w poezji chodziło?
Nie wiem jak Ty, ale ja nie lubię, jak mi się coś łopatologicznie wykłada.. Lubię, kiedy sztuka potrafi ze mnie wykrzesać wysiłek intelektualny.
Nie wiem też, czy czytasz i ile, ale alegoria jest jednym z podstawowych nośników znaczeń w tekstach kultury. Sztuka to nie komunikacja, nie ma ona obowiązku ułatwiać Ci zadania odbioru. Całe szczęście, bo inaczej zostalibyśmy z "rano robię jajecznicę" i zerowym polem interpretacji.
Ja ma odwrotnie, lubię jak rzeczy są proste. Szczególnie kiedy chodzi o wysiłek intelektualny, ponieważ do pewnego wieku myślałem, że na "umysł" da się podrywać dziewczyny. Odkąd jorgnąłem się, że nie, to ten rodzaj ludzkiej aktywności spadł u mnie do kategorii przymusu.
Natomiast coś innego mnie zainteresowało. Twoje zdanie:
"Sztuka to nie komunikacja, nie ma ona obowiązku ułatwiać Ci zadania odbioru"
Otóż przez całe swoje świadome życie myślę coś kompletnie odwrotnego: "Sztuka to komunikacja, ma obowiązek ułatwić mi odbiór" PS. Innych
I za każdym razem jak patrzę na rzeźby starych mistrzów i debline próby nowych Gwiazd, to myślę o tym pierwszym gościu, który wpadł na to, że jelenia da radę namalować, albo przybić piątkę na ścianie. Rodzinę znał, po co to zrobił? Bo był k..., samotny.
albo chciał się popisać, że odkrył, że jak się rękę włoży w błoto, to się zrobi znaczek ręki na ścianie.
A widzisz, to tu się diametralnie różnimy. Ciekawe, każdy znalazł jednak coś w tym filmie, żeby go na tyle wysoko ocenić i dodatkowo spędzać czas dyskutując o nim na forum.
Myśleliście o tytule, up sterm color - kolor w górę strumienia ;) dobrze tłumaczę? Te kwiaty się rozwijały, pielęgnowali roślinki, może one miały jakiś kolor i były połączone z robakami? :D raczej film nie warty takiej rozkminy, ale może ktoś to zrobił?
I pewnie przydałoby się przeczytać tą książkę Waldena, którą tam wałkowali.
Film wybitny, nie znaczy film prosty. Założenie baaaardzo podobne do "A Scanner Darkly" tylko tam Substancja D działała troszkę inaczej, ale niebieskie kwiaty też mieliśmy :) .