W mojej opinii główna bohaterka przeżywała głęboki kryzys - próbowała odnaleźć się w niespodziewanej dorosłości, odpowiedzieć na kluczowe pytanie "co chcę robić". Jednak znalezienie odpowiedzi i swojego miejsca w poważnym, post szkolnym życiu okazało się dla niej trudnym zadaniem.
Bohaterka Mebelków aż kipiała od potrzeby bliskości z drugim człowiekiem. Jednak zamiast uścisku przyjaciółki natrafiła na policzek, zamiast namiętności komika obiła się o jego obojętność, zamiast ciepła matki i siostry - na samotność. W końcu to pragnienie bycia zauważoną i potrzebną doprowadziło ją do pewnej randki w metalowej rurze gdzieś w nowojorskim parku. I tu także A. musiała przełknąć gorzką pigułkę odrzucenia.
Dla mnie to historia o zagubieniu, o trudnym wchodzeniu w dorosłość, o tym, że każdy z nas nawet pośród ludzi jest w pewien sposób zawsze samotny.