Strasznie duzo emocji jak na film

W większości negatywnych...

Zauwazylam..ale to film w sumie jakich wiele.troche jednak prawdy ze soba ta produkcja tez niesie...zycie polskich licealistow raczej jest mniej barwne..ale na tamtym, amerykanskim gruncie taki scenariusz moze nie jest mocno odrealniony..
Ja mam odczucia mieszane, bo nie wiem w jaki target widza chcieli trafic producenci

" Ja mam odczucia mieszane, bo nie wiem w jaki target widza chcieli trafic producenci "
- no i właśnie o tym pisałem... i też nie wiem!

Spoilery mi nie przeszkadzaja, chociaz nie zabralam sie jeszcze za film (dzieki spoilerom zwykle moge sie domyslic o czym jest film, bo opisy sa tak zalosnie niezachecajace, ze szukam ratunku w komentarzach). Stad trafilam na twoj zarzut. Nie wiem jak jest w Polsce i czy musisz najpierw wyslac list z potwierdzonym przez notariusza adresem, aby policja raczyla przyjac wezwanie, ale tutaj to bardzo proste. Jesli nie masz telefonu na karte (a jest to rzecz bardzo niepopularna w USA), tylko telefon zarejestrowany, to gdy tylko dzwonisz, policji wyswietla sie numer, twoje nazwisko i dane, w tym adres. Dlatego wystarczy powiedziec "u mnie w domu".

Nie jestem pewna co do namierzania komorki. Ale nawet jesli nie znasz swojego adresu to i tak potrafia cie znalezc bez problemu.

Tego nie wiedziałem, brzmi dość ciekawie i pozazdrościć tylko poziomu inwigilacji, zapewne przeforsowanego "dla dobra" otłuszczonego społeczeństwa po 9/11 :|
Nie wiesz nic o Polsce??? A długo tam jesteś i jeśli można wiedzieć, to co tam robisz? Banicja z ojczyzny, czy nie było tu dla Ciebie miejsca? ;)
U nas na całe szczęście policja nie ma tak lekko, a ludzie muszą jednak ruszyć łbem i podać słownie gdzie i co się dzieje...

Wracając do filmu:
Pozostaje jednak zjawienie się "kawalerii" jak zawsze w filmach tuż po wszystkim! :D
A Twoje wyjaśnienia nie zmieniają faktu, że film tragicznie słaby.

To kolejny mit o tym przetluszczeniu. Naprawde nie widze tych grubaskow na ulicach, a tylko w programie. Oczywiscie zdarzaja sie super otyli ludzie, ale z pewnoscia nie 90% spoleczenstwa. W Stanach jestem praktycznie wiekszosc swojego zycia. Mam tu rodzine. Dla mnie tutaj jest ojczyzna.

O inwigilacji nie bede sie wypowiadac, bo coz moge powiedziec - to w wiekszosci prawda (az dziw, ze tyle jest zaginiec). Ale wiekszosc krajow stosuje podobne metody - jesli myslisz, ze twoje rozmowy telefoniczne nie sa nagrywane, to jestes w bledzie :) Przynajmniej miedzynarodowe, sa.

Doceniam szczerość i otwartość oraz jasną odpowiedź na moje pytanie, a także brak rozterek jak chodzi o określenie się w nowym miejscu. Rzadkie to cholernie, bo zazwyczaj jak pytam po kiego się ktoś wyprawił tu i ówdzie, to słyszę, że a to nie miejsce na takie tematy, a to nie moja sprawa, a to jeszcze inne mydlenie oczu zamiast jasnej odpowiedzi, dlatego tym bardziej doceniam tą.

Co do nagrywania rozmów telefonicznych, to raz - mam to w czterech literach, bo nie poruszam przez telefon żadnych ważnych tematów, tylko zazwyczaj gadam o głupotach czy zwykłych problemach dnia codziennego, a dwa mam dowód, że raczej nie są nagrywane, bo od lat wielu z kumplem jak dzwoniliśmy do siebie stacjonarnie (po kablu), na komórki, czy Skypem, to prawie zawsze pod koniec takiej wielominutowej rozmowy napadała nas głupawa i jechaliśmy takimi wiąchami na przemian ze specjalną dedykacją "dla tych co nas słuchają", że święty by z nieba zstąpił aby nam wpieprzyć w podzięce, a tymczasem tu ... nic! Tylko cisza i spokój, znaczy - nikt jednak nie słucha!
Przynajmniej mnie i w moim kraju ;)